sobota, 26 października 2013

Kwiatowe wspomnienia

Chwilke mnie nie bedzie w blogowym swiecie, zostawie zatem moim gosciom kwiaty:)
Mam w swoim archiwum spore zasoby kwiatowych pieknosci, moge Wam je przedstawic?
Niektore z tych zdjec juz znacie, niektore sa duzo starsze od mego bloga,
przepraszam za daty..
Milej niedzieli!












piątek, 25 października 2013

Miasto niepodzianek..

Niektorzy moi znajomi, wjezdzajacy  do Colmar , kreca sobie kolka na czole..
Francuzy zwariowane, zaby jedza, slimaki  i jeszcze  na rondzie i to takim dosc pospolitym, stawiaja Statue Wolnosci??






   Jej obecnosc jest jednak w Colmar, jak najbardziej uprawniona, autor tego chyba
   najbardziej znanego posagu na swiecie - Bartholdi , byl Alzatczykiem , urodzonym w Colmar wlasnie .
   A pomnik byl darem Francji dla USA  z okazji stulecia uchwalenia Deklaracji Niepodleglosci.



                                      Niespodzianki w liczbie mnogiej mialy byc:))

  Colmar szczyci sie tez swoja...karuzela.
  Mimo uplywu lat (a ma ponad sto) , trzyma sie niezle. Wychowala juz cale pokolenia dzieci..moje tez;)










                                                                      Piekna prawda?



A na koniec ...cos co mnie meczylo przez lata. Przechodzilam obok tej tablicy  setki razy i nigdy nie sprawdzilam, kto to , ta  Antoninka..
                                I dzieki blogowi zmoblizowalam sie w koncu i juz wiem;)


Urodzila sie  w 1839 roku w Colmar, wychowywana, jak chlopak, swietnie jezdzila konno.Wyslana  w wieku 17 lat do rodziny hrabiego Łubienskiego, jako nauczycielka francuskiego i jazdy konnej, jego czworga dzieci.
Zaprzyjaznia sie bardzo z rodzina i ...bierze czynny udzial w Powstaniu Styczniowym, jako mlody zolnierz- Michel Le Sombre. Podobno jej odwaga i zapal, tak zmotywowaly  polskich zolnierzy do walki, ze jej batalion zlozony z  trzystu ludzi  pokonal  oddzial  liczacy osmiuset Kozakow.
                                                           Taka odwazna dziewczyna!


czwartek, 24 października 2013

Blaski i cienie oraz zdobyczne starocie:)

Nie moge nie docenic spektaklu, jaki prezentuje nam tegoroczna jesien.
Slonce wpada do domu i tworzy rozne kompozycje:)


                                                
                                                           Pieknie gra w kalinkowych lisciach:


                                                      A teraz o ostatnim polowaniu;)

Wyhodowalam wielkiego skrzydlokwiata, ktory wiosna i latem stal sobie na kozie.
I dobrze mu tam bylo..
Ale zbliza sie chlodny czas, rozgrzany piecyk, nie jest dobrym miejscem dla kwiatka, wiec rozgladalam sie za kwietnikiem. I znalazlam.Wymaga jeszcze troche pracy, ale nawet taki, bardzo mi sie podoba;)



                                              Drugie znalezisko to swiecznik:


                           
                                             Przyda sie podczas dlugich zimowych wieczorow:)

                                                                 Milego dnia wszystkim:))

wtorek, 22 października 2013

Niebo w gebie, czyli flaming na talerzu:)

Flammekueche po alzacku, tarte flambee po  francusku, czyli chrupiaca tarta pieczona w ogniu.
Juz wiecie skad ten flaming?;) Tak te tarte ochrzcily moje znajome ;)
Dla mojej rodziny, alzacki number one.
Lekkie ciasto drodzowe, z dodatkiem smietany, sera bialego, cebuli i boczku- wtedy jest nature.
Jesli zazyczymy sobie  tarte z dodatkiem sera zoltego, wtedy bedzie sie nazywala-gratinee.
Na przyklad taka tarta z alzackim smierdziuchem , Munsterem, smakuje wybornie:)
Dzielimy na kawalki i pozeramy bez uzycia sztuccow;)
Sekret dobrej tarty? Wysoka temperatura pieczenia i najlepiej  gdy jest "wyglaskana "prawdziwymi plomieniami;)  Mniam;)

 

                                                 
                                                    W takich okolicznosciach przyrody.....

                              
Znika blyskawicznie;) 


poniedziałek, 21 października 2013

Nostalgia...

Przechadzajac sie po Waszych blogach, tesknie za brodzeniem w opadlych lisciach w Lazienkach Warszawskich,
za ukochanymi Beskidami,  za parkiem w Pszczynie. A przeciez jesien tutaj, takze jest piekna:)
                       
                                  Dziekuje za Wasze odwiedziny, za przemile komentarze, milego dnia!

                             







piątek, 18 października 2013

Taka okazja...

Sie nie powtorzy;) 
W przedpokoju zrobilo sie jasno, slonce nisko na niebie o tej porze roku , zaszczycilo nas swoja obecnoscia. I powstaly takie foto -pstryki;)
Garderobe-wieszak i laweczke pomalowalam na bialo  i dzieki tej bieli-jest kontrastowo i jasniej.
Taki nasz retro -przedpokoj :










czwartek, 17 października 2013

Spacerkiem po Colmar:))

Cieply, jesienny dzien w Colmar.
Miescie, ktore przyjelo mnie, goscia z Polski,z  otwartymi ramionami.
Ani duze, ani male ,wiec przez to tez bardzo przyjazne.
 Pelne kafejek , sklepikow, uroczych zaulkow. Bajecznie  kolorowe.
    "Moje" ( juz nie boje sie uzyc tego zaimka) -miasto:))
 Jednak Colmar to nie tylko koslawe, kolorowe domy. To takze niezle muzea.
 A szczegolnie jedno z nich, Musee d'Unterlinden, ktore ma w swoich zbiorach Oltarz
 z Isenheim- retabulum oltarzowe Grunewalda,  jedno z najwiekszych dziel
  malarstwa poznogotyckiego. Poswiece kiedys temu artyscie osobnego posta.

                                              Zaczynam...Colmar okiem Katarzyny;)
                    
                             
                         Uprzedzam, ze nie moglam sie powstrzymac i fotek jest sporo: ))

                                 
                                               Petite Venice, tu takze plywa sie gondolami:)


 
 
 


                                                                    Takie tam rozne style architektoniczne;)





                
                                                Mowilam, ze w Alzacji bocki rzadza;)



                  
                                                  Kolegiata Sw.Marcina, zwana katedra.




Maison des Tetes, czyli Dom Glow, ktorych jest podobno 111.

  



 Muzeum , o ktorym wspominalam.


                           
                                                        Koslawe domki:)

                                                                         

Alzackie specjaly, czyli pierniki, babki i precle:))



                                                    
                                                                   Dzielnica Rybacka.



                                                     Taki sam, jak w Brukseli;)


                                                         Obiecuje, ze to juz ostatnie;)


                                      

                     Bardzo dziekuje za wspolny, wirtualny spacer. Mam nadzieje, ze bylo ciekawie;)